Ruś a kwestia narodowości

Poczucie narodowości

W XVI wieku mieszkańcy Rzeczypospolitej myśleli o sobie według wzoru: „ja, kupiec gdański, luteranin”, „ja, szlachcic mazowiecki, katolik”. Liczyła się konfesja, stan oraz region. Nie istniało poczucie narodowości, patriotyzm w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Rzeczpospolita – podkreślmy, Res Publica – była jedynie ramami, która spajała wszystkie mikroregiony. Jednym ze składowych tego zlepka, częścią tej najszerzej pojętej federacji, była Kozaczyzna.

Polakiem była osoba mówiąca w języku polskim. To wszystko. Nie miała znaczenia wyznawana religia, stan ani region, z którego się pochodzi. (1)

Kim byli panowie polscy?

Każdy nieco bardziej zamożny szlachcic na Ukrainie w pierwszej połowie XVII wieku był Polakiem, choćby, żadnego przodka znad Wisły nie miał a rodzina wywodziła się od ruskich kniaziów dynastii Rurykowiczów, tej samej do której należeli carowie Moskwy. I tak Ostrogscy, Wiśniowieccy, Zasławscy czy Ogińscy byli bliższymi lub dalszymi krewnymi Iwana Groźnego. Nie ma to znaczenia. Jeżeli mówili w języku polskim — byli Polakami.

Kultura polska stała na dużo wyższym poziomie. Nie chodzi tu wy­łącznie o sztukę czy język, ale przede wszystkim o kulturę osobistą, strój, sposób budowania, prowadzenia gospodarstwa. Jest rzeczą naturalną, że szlachta ukraińska czerpała wzorce z Zachodu, ulegała wpływom kontrreformacji.

Pierwszą Sicz Zaporoską założył na Chortycy kniaź Dymitr Wiśniowiecki, prawo­sławny ataman kozacki. Sto lat później jego krewny, Jeremi Wiśniowiecki, katolik, był jedną z głównych postaci tłumiących kozackie powstanie Chmielnickiego, nie­długo później zaś królem Rzeczpospolitej został inny jego krewny, Michał Korybut Wiśniowiecki.

Ale i w drugą stronę: pochodzący z Korony szlachcic szaraczkowy, jakich osiadło na Podolu czy Zadnieprzu tysiące, wnet stawał się Rusinem. Uczył się języka, żenił z Rusinką, a dzieci i tak z braku rzymskiej parafii modliły się w cerkwi. Mało tego: pierwszy kozacki bunt z 1591 roku to powstanie Kosińskiego. Krzysztof Kosiński był polskim szlachcicem, urodzonym na Podlasiu, w 1590 roku został pułkownikiem kozaków rejestrowych. Z pięcioma tysiącami Zapo­rożców zdobył Białą Cerkiew. A wszystko przez to, że pokłócił się z Ostrogskim i Wiśniowieckim, przedstawi­cielami starych ruskich rodów. Kto tu był bardziej Polakiem a kto Rusinem? Może pomoże nam ukraińska Wikipedia: Krzysztof Kosiński. Narodowość: „Ru­sin albo Polak”. Religia: „prawosławny albo katolik”. Konfesja nie była jeszcze wtedy wiązana z narodowością. Janusz Ostrogski przeszedł niedawno na katolicyzm, Aleksander Wiśniowiecki wyznawał prawosławie.

Zresztą nawet język nie musiał mieć znaczenia. Można było mówić po polsku, a być wojującym Rusinem. O przypadku Jana Szczęsnego Herburta na pewno jeszcze kiedyś opowiem.

Zapyta ktoś: skoro nie było podziałów narodowościowych to dlaczego było tyle powstań antypolskich? Powstania kozackie nie były skierowane przeciw Koronie, a przeciwko magnatom i w ogóle ludziom, którzy pogłębiali nierówności społeczne na Wschodzie Rzeczypospolitej. A ci mówili po polsku. Według Jasienicy wielką winę ponosili królowie Zygmunt III Waza i Władysław IV Waza, którzy nie dość, że wspomagali ukraińskich magnatów to mimo apeli polskiej szlachty, nie zrobili nic, by sprawę kozacką uspokoić. Ale Wazowie byli Szwedami, więc czy powstania kozackie były antyszwedzkie?

Jak widzicie rozważania przez pryzmat narodowościowy nie mają żadnego sensu. Nie istniała żadna „polska ekspansja”, nikt nie znajdował się pod „polskim zaborem”. Weźmy dla przykładu traktat pokojowy w Jamie Zapolskim z 1582 roku między Rzecz­pospolitą Obojga Narodów a Carstwem Moskiewskim. Ha! Można by pomyśleć, że był to rozejm między Polakami a Rosjanami. Gdyby jednak spróbować wtłoczyć bohaterów tego wydarzenia w ramy narodowościowe, to okazałoby się, że nie było tam żadnego Polaka. Stefan Batory, Węgier wypchnął Iwana Groźnego z Inflant i Po­łocka. Legacja Rzeczpospolitej składała się z Janusza Zbaraskiego, Ukraińca, Albrychta Radziwiłła, Litwina oraz Michała Haraburda, Białorusina. Mediacje prowadził Włoch, Antonio Possevino, legat papieski, interesów króla Szwecji zaś pilnował — Mazowszanin, Krzysztof Warszewicki.

Narodowość a religia

„Dopiero w XVII wieku duchowieństwo katolickie stara się upo­wszechnić przekonanie, że konfesja stanowi o wiele ważniejsze od wspólnoty mowy kryterium pozwalające na określenie przynależ­ności etnicznej” (Tazbir „Silva rerum…”, s. 157). Zawarta na fali kontrreformacji unia brzeska doprowadziła do ostrych starć z mieszkańcami Rusi. W ich obronie stanęli Kozacy, dotąd neutralni w sprawach religii. „Ich powstania, które w znacznym stopniu miały charakter buntów chłopskich, niosły na swych sztandarach hasła walki z katolicyzmem na Ukrainie. Wyznanie odmienne od panującego stawało się więc zarówno formą protestu społecznego, jak i przejawem niebezpiecznych dla Rzeczypospolitej dążeń po­litycznych. Posłużyło to za argument propagandzie katolickiej; tłumaczyła ona wiernym, że przeciwnicy Kościoła są zarazem wrogami państwa, które nie powinno tolerować ich na swym terytorium.” (Tazbir „Silva rerum…”, s. 154)


1* Uświadomiłem sobie najważniejsze: Rzeczpospolita była społe­czeństwem stanowym! Poczucie wspólnoty miała tylko szlachta, a czynnikiem ją integrującym była przede wszystkim obrona przy­wilejów, wolności. Chłopi jeszcze nawet w XIX wieku nie odczuwali przynależności narodowej; Polakami określano szlachtę. Wszystkie powstania organizowała wąską grupa, chłopi dołączali na zasadzie kuli śniegowej. Bez idei — dla rozboju, z perspektywy chwilowej poprawy bytu materialnego. „Opór szlachty polskiej, która nie chciała przyznać starszyźnie kozackiej własnych wolności stano­wych tak atrakcyjnych dla nich, popchnął ją do powstania” (Tazbir „Kultura szla­checka…”, s. 87). Rację ma więc Stanisław Bystoń pisząc: „Szlachcic zawsze był Polakiem, chociażby i po polsku nie umiał” (s. 64).